niedziela, 16 października 2016

Haftowane serce

Hej,
dzisiaj mam dla was coś innego nisz szydełko. Haftuję od jakiegoś czasu ale tylko drobne i raczej jednokolorowe obrazki. Takie mi się najbardziej podobają i taki Wam dzisiaj chcę pokazać.



 Wzór na serce pochodzi stąd . Nie jest to jakiś trudny  haft, dość szybko się wyszywało. Używałam muliny Ariadna i kanwy 14ct.

Myślę, że będzie fajną ozdobą w moim małym mieszkanku, choć chyba muszę pomyśleć nad inną ramką.,



Jak Wam podobają się moje pierwsze kroczki w haftowaniu? 



sobota, 1 października 2016

Trzecie Mistrzostwa w szydełkowaniu Pomorza i Kaszub

Hej,
dawno nic nie pisałam ale to nie oznacza, że się u mnie nic nie dzieje. Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o trzecich mistrzostwach w szydełkowaniu Pomorza i Kaszub organizowanych przez DMC Polska oraz Pasmanterię Jola w Galerii Przymorze w Gdańsku.

W zeszłym roku nie udało mi się wziąć udziału, w tym jednak nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności. Zwłaszcza, że mieszkam teraz w Gdańsku, nie mogło mnie tam zabraknąć.

Mistrzostwa poprzedzały warsztaty w których chętnie wzięłam udział. Trzeba było się na nie zapisać wcześniej i opłacić wpisowe (tj. koszty materiałów). Zapisałam się na filcowanie na sucho oraz frywolitkę czółenkową. Wybrałam te techniki, ponieważ nie miałam z nim wcześniej styczności.

Warsztaty zaczynały się o 9.30, więc dość wcześnie. Niestety spóźniłam się trochę na pierwszy kurs ale Pani, która go prowadziła była bardzo miła i na mnie czekała, choć w sumie byłam tylko jedyną kursantką. Większą popularnością cieszyły się kursy z szydełkowania sznurów koralikowych i Hooked Zpagetti. Na warsztatach poznałam technikę filcowania na sucho, Pani prowadząca dużo opowiadała o wełnach czesankowych, technikach i różnicach między filcowanie na sucho i mokro.
Udało mi się ufilcować kwiatka.  Raczej nie wrócę już do tej techniki.





Następnymi warsztatami była frywolitka czółenkowa prowadzona przez Panią Marię Nagórską
Tu kompletnie mi nic nie wychodziło, dlatego też daruje sobie zdjęcie moich wypocin. Do frywolitki na pewno kiedyś wrócę, bo prace wykonane nią są cudowne.

Była jeszcze wystawa haftowanych obrazów, którymi można było nacieszyć oczy.

Na mistrzostwa zapisałam się dzień wcześniej w Pasmanterii Jola przy okazji robiąc niewielkie zakupy :D. Trzeba było wypełnić formularz i opłacić wpisowe w wysokości 20 zł. Zawody zaczynały się o 15. Przed tą godziną należało odebrać zestaw startowy czyli 3 motki włóczki MyBoshi no.1, instrukcję oraz numerek. Dodatkowy każdy uczestnik otrzymał kartę rabatową -10% na zakup włóczek w tym dniu w Pasmanterii Jola. Udział wzięło 19 Pań, niestety nie było żadnego męskiego pierwiastka  jak np. w zeszłym roku. Konkurencja polegała na przerobieniu jednego motka włóczki MyBoshi w jak najszybszym czasie w element czapki. Początek włoczki nie mógł być dłuższy niż 10 cm a jej koniec niż 5 cm.

Przez jakiś czas, aż do dzisiaj wcale nie szydełkowałam i nie przygotowywałam się jakoś specjalnie. Dlatego było to dla mnie wyzwaniem. Szydełkowanie na czas na pewno nie jest sposobem na relaks. A nawet w pewnych chwilach myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi zwłaszcza pod koniec. Presja była dość duża, bo pierwsza uczestniczka skończyła przerabiać swój motek w mniej niż 9 minut. 
Mi się udało zając 9 miejsce z czasem 24 minut i 27 sekund. Zobaczcie więc jaka jest przepaść między mną a Panią, która wygrała. Jednak jestem z siebie bardzo dumna, sądziłam, że pójdzie mi o wiele gorzej, zwłaszcza, że nie dziergałam przez jakiś czas. 

Dla każdego uczestnika były nagrody , wiec nikt nie odszedł z pustymi rękoma. Ja otrzymałam dwa motki Hooked Zpagetti, szydełko 12 mm, rączki do torby i instrukcje jej wykonania. Z  nagrody bardzo się ucieszyłam, zwłaszcza, że chciałam zrealizować swój bon właśnie na tę włóczkę. Torebki raczej nie wykonam, bo będzie ciężka. Myślę nad jakimiś podkładkami i koszykiem. 



Udział w warsztatach i mistrzostwach był fantastycznym przeżyciem, w przyszłym roku na pewno też wezmę w nich udział. 

Zdjęcia z wydarzenia możecie obejrzeć tutaj a nagranie z  Teleexpressu,  możecie zobaczyć tutaj.


Co myślicie o takich wydarzeniach? 







poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Pusheen kot- breloczek

Hej,
ostatnio bardzo mało tutaj mnie.Nie mam czasu na dzierganie a co dopiero na bloga. Cały mój wolny czas zabierało poszukiwanie mieszkania. Ale udało się znaleźliśmy idealna kawalerkę na parterze (jej skończy się wspinaczka na trzecie piętro). Bardzo się z tego cieszę, bo okropnie mnie sytuacja z mieszkaniem stresowała. Aktualnie wynajmujemy pokój w mieszkaniu trzypokojowym i współlokatorzy stali się męczący. Myślę więc, że odetchnę gdy przeprowadzka będzie za nami. Znalezienie mieszkania w Gdańsku w cenie, która nie zrujnuje mojego portfela graniczyło z cudem. Ale się udało, co prawda w porównaniu do innych miast to nadal jest wysoka cena. Jednak jak się pracuje w Gdańsku to i tak najbardziej opłaca się tu zamieszkać niż dojeżdżać. tak więc od września będę mogła się poświęcić swojej pasji :)

Mimo to udało mi się wydziergać Pusheena  kota :D Większośc osób go zna z emotikonek na Facebooku. 






Pusheena wydziergałam korzystając z tego wzoru na ravelry. W sumie ten mój wyszedł taki bardziej okrągły niż ten we wzorze ale nadal jest fajny. Wydziergałam go z włoczki Himalaya Everyday, bo w sumie tylko ta włóczka z posiadanych odpowiadała mi kolorem. Najprawdopodobniej będzie robił za breloczek :)



Jak Wam podoba się mój kot?

niedziela, 7 sierpnia 2016

Miś w spodenkach

Hej,
bardzo dawno nic tu nie dodawałam. Trochę się u mnie działo m.in. mój blog trafił do polecanych w Twórczych Inspiracjach :) Niby nic ale jestem z tego niesamowicie dumna.



Osoby które śledzą mojego bloga na pewno znają misia z mojego logo, planuję sobie zrobić z nim koszulkę :) Logo zostało wykonane przez kat.szat grafika na wzór misia, którego sama zrobiłam już jakieś dwa lata temu. Ale ten czas leci. Miś ze mną nie został, trafił do dziewczyny, której siostra poprosiła mnie o zrobienie podobnego. Ze względu na to, że misia robiłam z głowy i to dość dawno temu, wyszedł trochę inny niż tamten. Jednak ten bardziej mi się podoba niż ten pierwszy :)


Miś został wykonany z włóczki Yarn Art Jeans a spodenki z Kotka. 


A Wam jak się podoba nowa wersja misia w niebieskich spodenkach? 


piątek, 10 czerwca 2016

Moje narzędzia i materiały- szydełka

Hej,
postanowiłam zacząć u siebie nową serię pt. "Moje narzędzia i materiały". Będzie polegała ona na tym, że będę pokazywać na czym i czym pracuje podczas szydełkowania. Sama bardzo lubię oglądać narzędzia i materiały innych, więc mam nadzieję, że Wam się spodoba i może ktoś się pokusi o podobna serię albo pojedynczy post u siebie :).

Zacznę od szydełek, bo jest to pierwsze narzędzie potrzebne do szydełkowania.
Będę je pokazywać chronologicznie czyli  zacznę od tego które trafiło do mnie jako pierwsze i skończę na najnowszym. Niestety nie mam wszystkich szydełek, bo podzieliłam się swoimi zasobami z kolegą. Chociaż w sumie nie uważam, że mam ich jakoś specjalnie dużo. Staram się inwestować rozsądnie w swoje narzędzia i nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy.

Zaczynamy :)






Pierwsze szydełko na którym pracowałam. Znalazłam je u babci w szufladzie razem z żółtą wełnianą włóczką, do którego kompletnie nie pasowało. Babcia jednak pokazała mi, że można nim dziergać.
Używałam go może ze dwa dni aż kupiłam sobie nowiuśkie, różowe z rączką.




Na tym szydełku pracowałam kilka miesięcy, aktualnie służy mojemu koledze z pracy. Wspominam je dość miło.


 Później kupiłam cały zestaw razem z kordonkami cieniutkich szydełek. Ogólnie ich nie używam, bo boli mnie ręka. zdecydowanie bardziej wolę szydełka z rączką. Chwała temu kto je wymyślił.


Teflonowe szydełka były polecane dla początkujących i są tanie (ok. 3zł za szt.) , więc zakupiłam dwie sztuki. 3mm swojego czasu bardzo lubiłam, większość początkowych maskotek została nim wydziergana. Zostało przerobione na szydełko do knookingu.
Natomiast  szydełko 2 mm nie spisało się. Jak widać na zdjęciu jest dość mocno wygięte a nie wydziergałam nim ani jednej pracy do końca.

Kiedy odkryłam szydełka z kolorowymi rączkami musiałam je mieć. Clover Amour były w Polsce jeszcze niedostępne a z wszelkimi zagranicznymi portalami u mnie na bakier, więc postanowiłam zadowolić się szydełkami KnitPro Waves.



Należą do moich ulubionych szydełek. Na niewyraźnym -.-  zdjęciu jest tylko jedno, bo drugie (2,5 mm)  oczywiście gdzieś się schowało. Kosztowały ok. 10 zł za sztukę. Przyjemnie leżą w ręce i fajnie ślizga się po nich włóczka. Mam je już dwa lata i na rączkach nie ma śladów po użytkowaniu. Mogę je z czystym sercem polecić.



Jak w markecie rzucą coś do handmadu to co robi rękodzielnik? Oczywiście idzie i kupuje :D W Lidlu były zestawy plastikowych szydełek, zakupiłam wszystkie. Został ze mną tylko jeden o największej rozmiarówce. Zostawiłam je tylko dlatego, bo szydełko nr  9 albo 10 może się przydać. jak dotąd jeszcze ich nie używałam. Mniejsze rozmiary były dość giętki i niewygodne. Następnym razem się zastanowię jak coś rzucą do marketu. Spoko, ja sobie też nie wierzę.



Wciąż marzyłam o Clover Amour, jednak nadal nie były one dostępne. Postanowiłam się pocieszyć innymi Cloverkami. I tak trafiły do mnie Clover Soft Touch. Są bardzo lekkie i za to je cenię. Fajnie się nimi dzierga zwłaszcza sznury szydełkowo -koralikowe. Kosztują ok. 17 zł za sztukę.






Kiedyś także postanowiłam dziergać na drutach lecz niestety mi to nie wychodziło. Postanowiłam wypróbować szydełka do knookingu i tak do mnie trafiły. Bardzo rzadko z nich korzystam, bo druty nie są dla mnie już czarną magią :) Zapłaciłam za nie ok. 20 zł. 



Clover Amour były już u nas dostępne kiedy kupowałam ten zestaw. Jednak nie było mnie na oryginały stać. Pocieszyłam się więc podróbkami. Uważam je za bardzo fajne. Zresztą recenzje możecie przeczytać tutaj. :)  Za zestaw zapłaciłam ok. 30 zł. 





I tak doszliśmy do mojego spełnionego marzenia --->Clover Amour. Zakupiłam dwa szydełka na spróbowanie. Czy jestem z nich zadowolona? Z jednej strony tak, a z drugiej tak nie do końca. Spodziewałam się za tą cenę czegoś WOW.  A jest tak obie. Czasem wole wrócić do podróbki i to chyba o czymś świadczy.

Goniłam za tym marzeniem tyle czasu i troszeczkę się rozczarowałam. Raczej kolejnych sztuk nie kupię ale dlaczego tego dowiecie się w recenzji, która powinna być niedługo.




I tak prezentują się moje szydełka :) Całkiem pokaźna historia :) Niektóre bardzo lubię inne mniej a jeszcze innych wcale nie używam.

Co myślicie o mojej kolekcji i o nowej serii?

Pozdrawiam :)




niedziela, 5 czerwca 2016

Ośmiorniczki dla wcześniaków- akcja charytatywna

Hej,
dawno nic nie pisałam, bo ponownie nie było co pokazywać. Mam taki zastój twórczy. Lecz nie powstrzymało mnie to od wzięcia udziału w  już teraz dość głośnej akcji  "Ośmiorniczki dla wcześniaków".


Ogólnie nie wspieram żadnych akcji charytatywnych, nie oddaje maskotek na bazarki i licytacje, nie odpowiadam na prośby, które dostaje na fanpagu na facebooku. Dla tej akcji zrobiłam wyjątek. Inicjatywa bardzo mi się podoba, ponieważ wspiera bezbronne maluchy, które trochę za szybko przyszły na świat.


Akcja została zapoczątkowana w Danii i przeniosła się do innych państw Europy między innymi do Polski. Celem jest szydełkowanie ośmiorniczek według jednego wzoru aby każda była mniej więcej taka sama, oczywiście można je indywidualizować dodając oczka czy kapelusze. Wszystko jednak musi być wykonane z bawełny i odpowiednio zabezpieczone aby maluchom nie stała się krzywda. Wykonane ośmiorniczki trafiają do szpitali, które biorą udział w akcji a jest ich coraz więcej.



Co szydełkowe  ośmiornice dają wcześniakom?

Maluchy jeszcze w brzuchu lubią bawić się pępowiną, jednak dzieci przedwcześnie urodzone zostają pozbawione tej zabawy i to właśnie macki ośmiorniczek mają zastąpić im tą "zabawę". Dzięki temu wcześniaki czują się bezpieczniej, są znacznie spokojniejsze, nie wyrywają  rurek i sond do których są podłączone.


Ośmiorniczki muszą być wykonane z włóczki 100% bawełnianej i wypełnione kulką sylikonową. Maskotki po tym jak trafią do szpitala zostaną wyprane w 60 stopniach i zdezynfekowane po czym dane mamie wcześniaka aby nabrały jej zapachu i dopiero wtedy  włożone do malucha w  inkubatorze.



Ja mam zrobione już kilka ośmiorniczek, moje trafią najpewniej do szpitala w Gdańsku. Każda osoba może wybrać do jakiego szpitala chce oddać swoje ośmiorniczki. Jednak należy to zrobić przez grupę na facbooku. Tam dziewczyny otwierają listy i  można zadeklarować liczbę ośmiorniczek, którą chce się przekazać. Tak więc gorąco zaprasza na grupę po więcej  informacji.

Akcje można wspierać również przekazując włóczki bawełniane lub kulkę sylikonową lub też wpłacać pieniądze na ten cel. Więcej informacji co do tej formy pomocy znajdziecie na fanpagu Ośmiorniczki dla wcześniaków.  Można tam również znaleźć zdjęcia maluchów z ośmiorniczkami ze szpitali, które już otrzymały maskotki.

Uważam, że akcja jest bardzo fajna i dość szybko nabiera sporych rozmiarów w Polsce. Ja będę strać się wykonywać kilka ośmiorniczek przynajmniej raz na pół roku. Was też gorąco zachęcam do wzięcia udziału w akcji, jeśli nie dzierganiem ośmiorniczek i darowaniem materiału albo pieniędzy to udostępnianiem postów i informowania innych, że taka wspaniała akcja jest. Im więcej osób się o niej dowie i będzie chciało pomóc tym więcej ośmiorniczek trafi do wcześniaków.

środa, 11 maja 2016

Chusta Virus Tuch

Cześć,
w końcu jest moja pierwsza chusta. Marzyła mi się od bardzo dawna. Jednak wszystkie duże prace idą mi bardzo, bardzo wolno. Wyjątkiem był mój czerwony top, który zrobiłam w expresowym tempie ponad dwóch tygodni. Virusa zaczęłam robić w zeszłym roku gdy na grupach facebookowych był na niego szał. Bardzo długo czekał na skończenie. Robiłam go jeżdżąc do pracy i z niej wracając w autobusie. Dzięki temu, że ją zabierałam ze sobą przybywało jej z dnia na dzień aż doszłam do końca nitki :) . Teraz mogę swoją chustę nosić z dumą, co też robię. Pora jest odpowiednia, no może poza ostatnimi dniami w które było bardzo ciepło ale podobno ma się mocno ochłodzić od jutra :(.






Na tę chustę wybrałam włóczkę Alize Angora Gold Batik 2626 jest to mieszanka akrylu, wełny i moheru. Używałam szydełka numer 4 mm. Włoczka trochę gryzie ale mi to wcale nie przeszkadza. Po wypraniu w płynie do  płukania zdecydowanie zmiękła.




Na swojego Virusa zużyłam praktycznie cały motek. Chciałam mieć taką chustę, którą będzie można nosić pod szyją i w swojej roli sprawdza się świetnie. Bardzo ją lubię. Wzór na Virusa możecie znaleźć tutaj i tutaj


Dzięki zawartości moheru i wełny chusta bardzo fajnie grzeje dodatkowo jest też trochę włochata :) 


Jak Wam podoba się mój Virus? Co myślicie o takich dużych robótkach? A może dla Was to wcale nie jest nic dużego? Koniecznie podzielcie się swoim zdaniem :)

Pozdrawiam 

środa, 20 kwietnia 2016

Misia Tamisia

Hej,
dzisiaj mam dla Was kolejnego misia z wzorów mojej ulubionej autorki stworków szydełkowych lilleliis. Wzór na tego misia można zakupić tutaj.


Do tego wzoru przymierzałam się kilka razy, jednak zawsze coś mi w tym przeszkadzało. A to zbyt skomplikowany wzór a to brak odpowiedniej włóczki a to coś innego. Jednak ostatnio zakupiona włóczka Nako Alpaca strasznie mnie kusiła zwłaszcza ta różowa. Kupiłam ją z przeznaczeniem na jakieś odzienie ale nic mi z niej nie wychodziło. Na maskotkę mi nie pasowała, bo ma jednak włosa. W końcu przełamałam się i sięgnęłam po nią, a przekonało mnie to, że autorka wzoru sama wykorzystuje w swoich maskotkach włóczki z wełny i alpaki. 

 Tamisia wykonana jest więc z Nako Alpaca połączonej z Yarn Art Jeans. Z efektu jestem bardzo zadowolona. Szydełko musiałam tylko zmienić na większe z 2 mm na 2,5. Nos we wzorze zrobiony jest z filcu, ja niestety go nie posiadam, więc zrobiłam szydełkowy.


Jak już pisałam wyżej jest to moje kolejne podejście do tego wzoru. Zaczęłam go dziergać po raz pierwszy z włóczki Tango Madame Tricote i oczywiście zabrakło mi jej co przewidziałam ale nie powstrzymało mnie to od dziergania. Kiedyś dokupię włóczkę i go dokończę. Sama głowa z Tango jest tak duża jak połowa stojącego misia. 

Jak Wam podoba się moja nowa Misia? 

niedziela, 17 kwietnia 2016

Coś innego

Cześć,
dużo osób trafia na mojego bloga dzięki postowi o kocyko-przytulance co mnie bardzo cieszy. Niedawno dostałam wiadomość od Mateusza, który chciał się pochwalić kocykiem wykonanym dla  córki kuzyna  właśnie z mojego wzoru. Byłam tym bardzo uradowana, bo jednak na coś te moje wypociny komuś się przydały. Również zaskoczyło mnie to, że to mężczyzna zabrał się za dziergania. Ach te stereotypy.  W społeczności szydełkowej nie ma  zbyt wielu mężczyzn albo może się nie ujawniają, więc tym bardziej było mi miło, że to Pan zajrzał na  bloga i skusił się na zrobienie czegoś z moich instrukcji. Mateusz sam kocyk zrobił nieco inaczej ale równie ładnie :)

Zresztą sami zobaczcie:


Zdjęcie dodałam oczywiście za jego zgodą :) 

Bardzo mnie cieszy, że Panowie zabierają się za takie "babskie" techniki :) Ostatnio kolega z pracy widząc moje prace, również zapragnął nauczyć się szydełkować. A mi nie zostało nic innego jak mu trochę w tym pomóc.

Muszę Wam się jeszcze pochwalić moim nowym logo. Nie miałam jeszcze okazji go użyć na żadnym zdjęciu, bo czekam na namiot bezcieniowy :) 


Logo wykonała dla mnie kat.szat grafika, którą gorąco polecam. Logo jest idealnie takie jak chciałam a nawet jeszcze ładniejsze :)

A Wam jak się podoba nowe logo? Oraz praca Mateusza? Może ktoś z Was również korzystał z jakiegoś mojego wzoru? 


sobota, 2 kwietnia 2016

Niebieski miś

Cześć,
w końcu troszeczkę odpoczynku, bo poprzedni tydzień był straszny, większość czasu spędziłam w pracy a resztę na spaniu, Czasu na szydełkowanie, czytanie czy cokolwiek innego nie było. Jednak już jest spokój i mogę nadrobić zaległości, bo nazbierało się kilka prac. Jest to wynikiem tego, że mam zaczęte milion prac i nadszedł czas aby je skończyć. Niektóre czekały na dokończenie pół roku albo i dłużej.

Dzisiaj mamy misia. Zwykle misie robię w brązach, szarościach i białościach (?) :D . Z tym poszalałam i porwałam się na niebieski.







Miś robiony według wzoru lilleliis.  Używałam szydełka 2 mm i włóczki Yarn Art Jeans :) Ze wzorem miałam małe problemy ale myślę, że miś się udał.

Doszłam do wniosku, że praktycznie żadna maskotka ze mną nie zostaje. Niby robię ich sporo a w domu żadnej nie mam. Dlatego też ten misiak zostanie ze mną :)



A Wam jak podoba się mój niebieski miś?

sobota, 19 marca 2016

Moje nieidealne cotton balls

Hej,
jestem taka szczęśliwa, że aż muszę Wam się pochwalić :D W końcu udało mi się zrobić cotton balls. Moje własne prywatne :D Nie są idealne, może 3 z 11 piłeczek mają okrągły kształt reszta odbiega od normy. Z zamiarem ich wykonania nosiłam się od grudnia zeszłego roku. Zawsze czegoś mi brakowało a to kleju, a to lampek, a to balonów, a to chęci. Jednak zebrałam się w sobie, zakupiłam wszystkie potrzebne materiały, odpaliłam tutorial Qrkoko i zabrałam się do owijania balonów.

 Niestety nie wszystko szło tak gładko. Nitka ślizgała się na balonie i nie mogłam uzyskać odpowiedniego okrągłego kształtu. Co mnie doprowadzało do frustracji, zasób przekleństw wykorzystałam na najbliższe 3 miesiące. Ale po trzecim balonie odkryłam sekret owijania balonów. Za mocno je ściskałam i niestety powietrze nie znajdowało ujścia. Na dodatek skończył się różowy kordonek.  Miały być 4 niebieskie, 4 białe i 4 różowe kuleczki.  Kiedy udało mi się owinąć 12 balonów, bo tyle miałam lampek zawiesiłam je na suszarce aby wyschły,


Rano  okazało się, że niestety nie wszystkie balony wytrzymały. Z jednego całkowicie zeszło powietrze i  kulki nie udało się uratować. Z dwóch innych powietrze zeszło do połowy i w niektórych miejscach są nieforemne, lecz zakładając je na lampki  umieściłam je tak, że praktycznie nie widać tych niedoskonałości. Wyszły jednak dwie różowe (z czego jedna się nie udała), 2 jasnoniebieskie, 2 niebieskie i 6 białych.


Używałam kordonka Snow White i Two Birds. Lampki kupiłam w Ikei za 10 zł. Są one na baterie co jest fajne, bo miejsce położenia lampek nie jest zależne od kabla i gniazdka.



Cotton balls są ozdobą całoroczną i pięknie mogą ozdobić zarówno salon jak i sypialnię :)
Jestem mega zadowolona, że udało mi się je wykonać. Raczej nie planuję robić kolejnych, bo dużo się przy nich denerwowałam.

środa, 16 marca 2016

Księżycowa bransoletka

Cześć!

Bardzo dawno nie było żadnej bransoletki na blogu, więc czas to nadrobić. Nie robiłam ich już dawno ale w weekend naszła mnie ochota na koralikowanie i pogrzebałam w swoich zbiorach. Ku mojemu zdziwieniu znalazłam piękne mieniące się granatowe koraliki. Nawet ni wiedziałam, że takie mam. Dziwne, że mnie nie zachwyciły gdy je zamawiałam. Musiałam je koniecznie wykorzystać i połączyłam je z zwykłymi aluminiowymi.



Wzór pochodzi z bloga biżuteria-blond i ma numer 11.  Jest to chyba 5 bransoletka, którą robiłam tym wzorem. Bardzo podoba mi się takie przechodzeni kolorów.


Użyłam pięknych koralików Toho Metallic Nebula 11o i Galvanized Aluminium . Nawlekałam je na kordonek Babylo 30.

Koraliki Nebula bardzo fajnie się mienią grantem, filetem i zielenią. Niestety nie widać tego do końca. Bransoletkę nazwałam księżycową, bo kolor srebrnych koralików jest jak księżyc w pełni a granatowe to niebo :)

Jak Wam się podoba?

czwartek, 10 marca 2016

Były sobie msie trzy

Hej,
dawno nic nie było choć obiecywałam sobie, że przynajmniej raz w tygodniu będzie jeden post. Jednak praca na etat, obowiązki domowe (w sumie nie ma ich tak dużo) i ciągłe niewyspanie przeszkadzają mi w dzierganiu i robieniu zdjęć. Dziś jednak postanowiłam, że post muszę dodać mimo, że pogoda za oknem beznadziejna i nijak nie da się zrobić fajnych zdjęć.


Jak widzicie zrobiłam trzy misie ze swojego wzoru na małego misia. Każdy jednak został wykonany z innej włóczki ale tym samym szydełkiem. Chciałam porównać trzy popularne  "pluszowe" włóczki i tak powstały one. Miśki dziergało się bardzo szybko i przyjemnie. Robiłam trzy na raz, bo gdybym robiła każdego po kolei to wiem, że długo by mi zeszło aby je dokończyć. Również to, że zmieniałam co chwilę włóczkę mogłam porównywać jak się nimi dzierga. Porównanie zasługuje na osobny post, więc musicie trochę poczekać ale mam nadzieję, że misie umilą Wam czas oczekiwania :)



Miś z Yarn Art Happy.Jest to pierwsza "pluszowa" włóczka z jaka miałam do czynienia. Robi się nią dość ciężko, bo nie widać przerabianych oczek lecz efekt jest wart wysiłku. Zresztą jest to jej dużą zaletą, bo mi nie wygląda jakby był robiony na szydełku. Wyszedł dość twardy w porównaniu do swoich kolegów.


Drugiego misia wykonałam z dwóch nitek Alize Softy. Włoczka milusia i bardzo miękka w dotyku i taki też wyszedł miś. Wygląda trochę na złego :)


Ostatniego misiaka wydziergałam z Himalaya Dolphin Baby. Jeśli ktoś ma ochotę zapoznać się z moją recenzją tejże włóczki to zapraszam tutaj. Mis jest równie milutki jak ten z Softy ale jednak wzór szydełkowy jest tu bardziej widoczny.

 Używałam do nich szydełka 5 mm i wszystkie wyszły podobnej wielkości. 

 Niby wszystkie z tego samego wzoru a jednak każdy jest inny :)

Jak Wam podobają się moje trojaczki? Co myślicie o włóczkach z których zostały wykonane? 

niedziela, 28 lutego 2016

Miś Prztulaś

Cześć,
dzisiaj skończyłam misia Przytulasia. W sumie jakiś trudny nie był ale u mnie zawsze wszystko długo trwa. Chodził za mną od dawna i w końcu jest.

Na Instagramie gdzie oczywiście was zapraszam mogliście zobaczyć jego projek a raczej krzywo nabazgrolony rysunek i nim się kierowałam podczas dziergania. Często rysuję sobie to co bym chciała wydziergać. Nie zawsze wychodzi ale w tym przypadku chyba udało mi się go wiernie odtworzyć. A tak serio to wyszedł trochę krzywo i widzę to dopiero na zdjęciu.



Użyłam włóczki Alize Cotton Gold Batik. Jest ona kuzynką Yarn Art Jeans z tą różnicą, że sprzedawana jest w motkach po 100 g. Cenowo wychodzi podobnie. Jeans jednak nie ma takich fajnych melanży, w sumie to wcale ich nie ma, dlatego się na nią skusiłam. W poprzednim poście mogliście zobaczyć, że kupiłam jeszcze inny kolor. Szydełko 2 mm, zaczynałam podróbką Cloverów Amour, ale kończyłam już oryginałem. I jak na razie w dzierganiu nie ma żadnych różnic. 
Wyszyłam mu oczy gdyż powędruje do malucha, który skończył niedawno 9 miesięcy. 

Jak Wam podoba się miś Przytulaś? 









czwartek, 25 lutego 2016

Unboxing #2

Hej,
kto obserwuje mnie na Instagramie (a kto jeszcze tego nie robi to zapraszam) widział, że dostałam wczoraj paczkę. Normalnie bym się nie chwaliła ale zamówienie może nie duże ale bardzo ciekawe.
Nadmienię, że jest to pierwsze włóczkowe zamówienie po półrocznej przerwie. Taki odwyk :)

Zacznę od tego, że zamówienie robiłam w kamart.net. Wybrałam opcję przesyłki do Paczkomatu ze względu na to, że mieszkam teraz w Trójmieście i jest ich tu pełno. Do tego wiem, że listonoszom nie chce się nosić paczek, więc pewnie bym musiała lecieć na pocztę. A no i była tańsza niż pocztowa. Dotarła do mnie na drugi dzień od wysłania, tak więc polecam :)

A teraz co kupiłam( zdjęcia są beznadziejne, za co przepraszam):

 Szydełka Clover Amour


W końcu po długim mówieniu nie zamówiłam dwa szydełka Clover Amour. Recenzje ich podróbek możecie zobaczyć tu i powiem, że wizualnie się od siebie dość mocno różnią. Wzięłam dwa rozmiary 1,25 mm i 2 mm. Jedno do serwetek a drugie do amigurumi. Oba szydełka niby ta sama firma, niby deasing ten sam a różnice są. Jak się zagłębie w temat podczas porównania do podróbek to się tego dowiem, ale to musi poczekać kilka miesięcy, bo muszę zrobić testy. Jeszcze nimi nie dziergałam, ale gdy tylko skończę pisać tego posta a wy będziecie w trakcie jego czytania wiedzcie, że trwają testy :)


Włóczka Nako Alpaca


Wzięłam je z postanowieniem zrobienia czapki na drutach i mam nadzieję, że powstanie :) Mam jeszcze dylemat czy użyć obu w jakimś połączeniu  czy zrobić zrobić zwykłego szaraczka. Włóczka jest milutka w dotyku i ma lekkie włosie. Ciekawa jestem czy się nie będzie kłaczyć. Nie znalazłam jej żadnej recenzji, co mi się nie podoba i chyba sama muszę naprawić ten ubytek Internetu.


Włóczka Alize Cotton Gold Batik


Trafiła ona tu w sumie przypadkiem, kolory mi się spodobały. Na pewno powstaną z niej jakieś szydełkowe maskotki. Cotton Gold jest bliźniaczą siostrą Yarn Art Jeans i można je stosować naprzemiennie. Praktycznie niczym się nie różnią poza gramaturą. Alize jest sprzedawana w motkach po 100,  a Jeans po 50 gram.



To są całe zakupy, nie ma ich dużo ale mój portfel płakał gdy za nie płaciłam. Mam nadzieję, że nie będę żałować wydanej kasy i odnoszę się tu głównie do szydełek. A Wy jakie dziewiarskie zakupy poczyniłyście w ostatnim czasie?

środa, 3 lutego 2016

Minionkowy breloczek

Hej,
nawet nie zauważyłam kiedy minęły drugie urodziny bloga :). Tak, tak piszę i pokazuję moje niezdarne prace już od dwóch lat. Nie wierzę, że tak długo udało mi się prowadzić tego bloga i, że posty pojawiały się przynajmniej raz w miesiącu. Jestem bardzo dumna z tego powodu. Poznałam w poprzednim roku wiele nowych techniki m.in druty i haft. W kilku poległam jak np. w peyocie. Niestety nie mogę być dobra we wszystkim :D. Oczywiście to żart, będę się jednak starać aby opanować zarówno w przyzwoitym stopniu druty jak i haft a także sznury szydełkowokoralikowe. Moje szydełkowanie także nie jest idealne i wymaga jeszcze dużo lat pracy ale wiem, że dam radę, bo rękodzieło jest moją pasją. A bez niej moje życie było by bardzo puste i nudne.
Już nie będę się rozwodzić nad tym ale możecie złożyć mi życzenia z tego powodu i życzyć aby posty pojawiały się w miarę regularnie.

Jednym z powodów dla, których przegapiłam rocznicę jest to, że nie skończyłam jeszcze żadnej robótki i nie mam co pokazać, więc nie wchodziłam zbyt często na bloggera. Jedynie aby zobaczyć co nowego u innych. Dlatego dzisiaj pokażę Wam breloczek jaki zrobiłam gdy był szał na Minionki aby nie było tu tak pusto. Nie pamiętam już nawet do kogo trafił ten Minionek.

Minionka robiłam z głowy kordonkiem Two Birs. Nie powiem, że było to przyjemne dzierganie. Ja i kordonki się nie lubimy :) 

Jak Wam się podoba lub tez nie mój minionkowy breloczek? 




sobota, 23 stycznia 2016

Ola z Krainy Lodu

Cześć,
w poście z Elsą pisałam, że będę robić Olafa i oto on :D


Zdjęcie mam niestety tylko jedno, bo gy go skończyłam było już ciemno a następnego dnia trafił do nowej właścicielki. 

Olaf skradł serca tysięcy dzieci na całym świecie w tym takie moje :) więc nie mogłam odmówić wydziergania. Korzystałam z tego wzoru. Właściwie z wzoru są głowa i tułów oraz nogi. Cała reszta czyli oczy, łapki, guziki, brwi, nos i fryzura to moja inwencja twórcza.

Do jego wykonania użyłam włoczki Kotek(biała, 100% akryl), Yarn Art Jeans (brązowa, 55% bawełna 45% akryl) i Safranu (czarna, 100% bawełna). Dziergałam go szydełkiem 2,5 mm.

Jak Wam podoba się moja wersja Olafa?


niedziela, 17 stycznia 2016

Igielnik z lisem

Cześć,
na grupach Facebookowych ostatnio był szał na gazetkę wydawnictwa DeAgostini "Simple Stylich. Robótki na drutach". Oczywiście sama musiałam się przekonać co takiego.
Qrkoko napisała jej świetną recenzję i ta\m gorąco zapraszam. Moje przemyślenia są bardzo podobne, lecz pokrótce streszczę co myślę o tej serii. W gazetce wielki misz-masz, masa treści zachęcająca do zamówienia prenumeraty (wcale do tego nie zachęca ) i super dodatki za 5 zł, jak dla mnie  fajna okazja. Jeśli trafię na kolejne numery w kiosku być może się skuszę, jednak prenumeratę odradzam, bo to bardzo droga przyjemności. Wszystko można znaleźć w internecie za darmo i to znacznie lepiej opisane i sfotografowane a kasę wydać na włóczkę i druty. Druty i włóczka dołączone do gazetki są dobrej jakości. Włóczka to 50% wełna i 50% akryl, bardzo przyjemnie mi się na niej pracowało i przekonała mnie do tego, że warto inwestować w mieszanki z wełną, bo mogą być bardzo fajne. Na grupach pojawiały się głosy, że się rozdwajała z moją nic takiego się nie działo. Druty były idealnie gładkie, lekkie jak na bambus przystało i wygodnie się nimi pracuje.

Podsumowując,  dodatki fajne, w gazetce ładne zdjęcia i ciekawe pomysły, ale sposób przekazania i teść merytoryczna pozostawia dużo do życzenia.

Postanowiłam wykorzystać jedne z pomysłów z gazetki. Autorzy proponują zrobić pokrowiec na tablet z lisem. Ja tabletu nie posiadam, lecz lis tak mi się spodobał, że postanowiłam  go zrobić. Zdecydowałam się wydziergać igielnik.


W gazetce proponują aby najpierw zrobić cały pokrowiec a na końcu wyhaftować lisa. Mnie jednak coś takiego nie odpowiadało i postanowiłam od razu wrabiać wzór. Dość przyjemnie mi się pracowało a zmiana włóczki nie była zbyt problematyczna, tak jak przy Zygzaku czy kosmetyczce z liściem.

Do zrobienia igielnika użyłam szarej włóczki dołączonej do gazetki (50% akryl, 50% wełna), Kotka (biały, akryl 100%), Safran (pomarańczowy i czarny, 100% bawełna).  Dzięki połączeniu różnych mieszanek włóczek mogłam sobie porównana ich fakturę i uważam, że fajnie  to wyszło. Lis dzięki bawełnie jest gładki i troszkę śliski, natomiast szare tło ma lekki włosek i bardziej miękką powierzchnię.



Jak Wam podoba się moje wykorzystanie pomysłu z tej gazetki? A może sami się na nią skusiliście i wydziergaliście coś z niej?

środa, 13 stycznia 2016

Recenzja - Safran Drops

Cześć,
dzisiaj mam dla Was  kolejna recenzję włóczki, tym razem na celowniku Safran od Dropsa.



Moje dotychczasowe poznanie włóczek od Dropsa było niestety nie zbyt ciekawe a to za sprawą Cotton Light, jeśli ktoś ma ochotę przeczytać jej recenzje zapraszam tutaj. Jednak Drops cieszy się dość sporą klientelą zwłaszcza za granicą dlatego też postanowiłam dać mu drugą szansę. Zamówiłam kilkanaście motków Safrana, bo akurat była promocja, a kto ma ochotę może obejrzeć unboxing, który w sumie był dość dawno.  



Safran jest 100% bawełnianą włóczką, dość cienką( odrobinę cieńsza niż Yarn Art Jeans). 
Motki są 50 gramowe i zawierają 160 m. Producent zaleca szydełko 3 mm, ale ja się producentów nie słucham i do swoich amigurumi z tej włóczki używałam szydełka 2 mm. Można ją prać w pralce w 40 stopniach. Po praniu zrobiła się jeszcze milsza w dotyku niż była.

Włóczkę uważam za dość wydają. jest przyjemna w dotyku, a co najważniejsze nie rozwarstwia się. Ma piękne soczystsze kolory, których karta kolorów niestety nie oddaje, lecz myślę, że na powyższym zdjęciu udało mi się je uchwycić. 

 Ceny na dzień 13.01.2016 r.

Cena jest raczej stała 6,60, wyjątkiem jest tylko e-dziewiarka gdzie włóczka jest na promocji za 6 zł, ale zapewne to dlatego, że został tylko jeden kolor. Uważam tę cenę za średnią i raczej będę wypatrywać promocji zanim zdecyduję się na kolejny jej zakup. A Drops często robi fajne promocje nawet do 40% i wtedy to się dużo bardziej opłaca.

Z Safranem bardzo przyjemnie mi się pracowało, nitka ślizgała się po szydełku bezproblemowo. A co z niej zrobiłam możecie zobaczyć tutaj.

Robótka wychodzi miękka i przyjemna w dotyku. Mogę ją gorąco polecić na maskotki, ubrania i wyroby dla dzieci. Ja z całą pewnością po nią jeszcze sięgnę oczywiście jak będzie jakaś fajna promocja, bo po co przepłacać?

A Wam jak podoba się Safran?  .